"Coś do ocalenia"
Dzisiaj po dłuuugiej nieobecności przychodzę do Was z recenzją książki autorstwa Cory Carmack. Czy planowałam po nią sięgnąć? Absolutnie nie. Dlaczego? Do autorki bardzo zniechęciłam się po przybliżeniu sobie fabuły "Coś do stracenia". Czy żałuję, że przeczytałam "Coś do stracenia"?
Dziewczyna z problemami i trudną przeszłością (Ahh.. to takie oryginalne, tęskniłam za tym...), stara się przeżyć coś niesamowitego, jakąś przygodę, aby zacząć odczuwać radość z życia, aby móc pewnego dnia usiąść w fotelu i powiedzieć "Tak, wtedy czułam, że naprawdę żyję". W tym celu sporo podróżuje. Żyje od imprezy do imprezy, spędza noce z przypadkowymi ludźmi. Jej problemem jest to, że nie ważne ile razy zmienia miejsce pobytu, nie może zapomnieć. Do walizki ciągle pakuje przeszłość. Jej życie zmienia się diametralnie, kiedy podczas pewnego wieczoru w barze poznaje chłopaka .(oryginalność zaczyna przytłaczać coraz bardziej, nie sądzicie?) On nie jest takim łatwym celem jak wszyscy inni faceci (Hmmmmm...) I zachowuje się tak, jakby znał ją na wylot. A co najciekawsze, on również dźwiga na swoich barkach traumatyczne wspomnienia...
Zacznijmy od pozytywów.
Książka jest lekka i bardzo szybko się ją czyta.
Jest wciągająca i można się przy niej zrelaksować.
Zaletą jest Hunt, jest bardzo fajną postacią, choć daleko mu co prawda do Zeda czy Westona.
A teraz jak zwykle czas sobie ponarzekać.
Największym minusem tej historii jest to, że to już było. Nie raz, nie dwa, ale 10 milionów razy. Fabuła jest niesamowicie przewidywalna, ale w pewnym momencie po prostu gubicie się co właściwie czytacie. Czytając, miałam wrażenie, że już coś takiego kiedyś czytałam. Wkrótce uświadomiłam sobie, że chodzi mi o "Ten jeden dzień". Równie dobrze "Coś do ocalenia" można by nazwaćTen jeden tydzień i wcisnąć przed książką "Ten jeden rok". Ba! Może autorki powinny napisać wspólnie Ten jeden miesiąc?!
Kolejnym aspektem jest główna bohaterka,Kelsey. Momentami denerwowało mnie jest zachowanie.
Czy warto przeczytać tę powieść? Sama nie wiem. Jeśli chcecie czegoś, co dacie radę przeczytać w wirze pracy i nauki, to sięgnijcie po nią. Doszłam do wniosku, że chyba muszę zrobić sobie przerwę od Young Adult, bo jeśli jeszcze raz natknę się na KOLEJNĄ historię o dziewczynie ze skomplikowaną przeszłością i chłopakiem, który jest jej światełkiem w tunelu mroku, to będę bezlitosna.